Ludzkim podejściem Microsoft przyciąga deweloperów?
Wielkie korporacje często wydają się wielkimi, niedostępnymi potworami, gotowymi pożreć wszystkich malutkich rycerzyków działających wbrew ich polityce. Wnoszenie spraw do sądu, domaganie się gigantycznych odszkodowań i inne podobne praktyki może i są właściwe, ale nie zawsze konieczne. Czasami wystarczy porozmawiać, bez potrzeby wytaczania ciężkiej artylerii.
Łamanie zabezpieczeń jest szczególnie czułym punktem dla wielu firm i trudno się temu dziwić. Utrata gwarancji przy zmianie oprogramowania jest standardową praktyką. Niektórzy idą jednak jeszcze dalej. Apple chciało zdelegalizować jailbreaka, ale przegrali sprawę w amerykańskim sądzie. Sony po niedawnym złamaniu zabezpieczeń w PlayStation 3 także zdecydowało się wytoczyć sprawę w sądzie osobom, które te zabezpieczenia złamały. Microsoft często reprezentuje podobne podejście, ale nie w przypadku Windows Phone 7.
Dział mobilny Microsoftu przeszedł spore zmiany między okresami Windows Mobile 6.5, a Windows Phone 7. Muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczony z przemiany jaka tam nastąpiła: Ze sztywniaków w garniturach, do ziomków w t-shirtach. Może to porównanie jest trochę na wyrost, ale część akcji promocyjnych wyglądała bardziej jak niskobudżetowa zabawa studentów (np. parada z okazji ukończenia systemu), niż reklama poważnej firmy. Aktywność w serwisach społecznościowych i większa otwartość także mają pozytywny wpływ na obraz firmy. Możliwość kontaktu bezpośrednio z osobami pracującymi nad WP7 jest dużym ułatwieniem np. dla programistów przygotowujących swoje aplikacje na ten system.
Nowy dział mobilny Microsoftu też musiał się zmierzyć z problemem załamanych zabezpieczeń. Grupka programistów stworzyła program ChevronWP7 do instalowania aplikacji spoza Marketplace, a tym samym całej masy programów, które się tam nigdy nie znajdą. Zamiast wchodzić na drogę sądową, zdecydowano się na prostsze rozwiązanie. Po krótkiej wymianie zdań, w zamian za usunięcie narzędzia ze strony zaproponowano spotkanie, mające na celu przedyskutowania kwestii związanych z oprogramowaniem typu homebrew i zabezpieczeniu aplikacji na WP7 .
Obie strony wywiązały się ze swojej części zobowiązań. Program zniknął ze strony (ale ciągle krąży w internecie), a spotkanie z przedstawicielami Microsoftu miało miejsce kilkanaście godzin temu w Redmond. Na razie nie są znane szczegóły i rezultaty tej dyskusji, poza tym, że została ona odebrana pozytywnie, a programiści dostali „nędzne koszulki” (zdjęcie na górze). Oprócz tego wiadomo już, że ChevronWP7 nie będzie działał po aktualizacji systemu.
Zwykła rozmowa. Niby niewiele, a jak drastycznie poprawia wizerunek firmy. Nie wiadomo jeszcze, czy przyniosła jakiekolwiek rezultaty w zmianach polityki Microsoftu, a już widać inne jej efekty. George Hotz, znany bardziej pod ksywką Geohot i złamania zabezpieczeń PS3 i iPhone’a, napisał na swojej stronie, że prawdopodobnie jest to właściwszy sposób na traktowanie jailbreakerów (niż pozywanie ich, jak robi to Sony) i zamierza kupić sobie urządzenie z Windows Phone 7. Szybko ustosunkowano się do tej wiadomości i zaoferowano mu darmowe urządzenie.
Złamanie zabezpieczeń każdy producent musi dziś brać pod uwagę. Prędzej czy później ono nastąpi i trzeba wtedy podjąć odpowiednie kroki. Microsoft przyjął bardzo ciekawą strategię i wygląda na to, że zamierza współpracować z programistami łamiącymi zabezpieczenia. Taka kooperacja może przynieść interesujące rezultaty. Po aktualizacjach Windows Phone 7 zobaczymy, czy uda się wprowadzić jakieś kompromisy do zamkniętego ekosystemu przygotowanego w Redmond.
Microsoft pokazuje, że będąc korporacyjnym potworem nie musi pożerać małych rycerzyków. Może z nimi porozmawiać i pozbyć się ich bez rozlewu krwi. Może też stworzyć z nich małą armię przeciw innym potworom. Czas pokaże, którą drogą zdecyduje się pójść dział Windows Phone 7.
Jest już trochę więcej informacji z pierwszej ręki o spotkaniu z MS. Wszystkich rezultatów rozmów nie poznamy, bo są objęte umową poufności. Generalnie chłopaki z ChevronWP7 będą nadal pracować z Microsoftem nad długoterminowym rozwiązaniem, które poszerzy dostęp do platformy i zapewni jej bezpieczeństwo i ochronę własności intelektualnej.
Wiadomo, że dotychczasowa metoda odblokowania przestanie działać po aktualizacji. Aby wypełnić tę lukę, programiści współpracują z Microsoftem nad tymczasowym rozwiązaniem umożliwiającym rozwój homebrew po aktualizacji.
Wygląda na to, że obie strony chcą dojść do kompromisu z obopólnymi korzyściami i będą ze sobą współpracować na dłuższą metę. Zobaczymy co z tego wyniknie.